wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział XXXIII

Płynęliśmy spokojnie, wody były dość wysokie ale Mat nie tylko radzil sobie dobrze z autem, ale także z nimi. Nie wiem jakim cudem udało mi się przekonać tego policjanta co do stref czasowych. Zawsze miałam z nimi problem, no ale jak widać nie tylko ja.. Swoją drogą nie powinni przyjmować tak tępych ludzi do tak poważnych i odpowiedzialnych prac. No ale to już nie mi było oceniać.
Siedziałam z Zaynem na dziobie "małego jachtu". Moim zdaniem był wprost ogromny, ale stwierdziłam, że nie będę się sprzeczać z Malikiem, po prostu pływał jeszcze większymi. Fajnie tylko, że ten "mały jacht" był wielkości mojego domu, można by spokojnie po nim jeździć rowerem.
Ale nie mieliśmy ochoty na takie wybryki. Słońce wznosiło się tuż nad nami, a wiatr rozwiewał moje włosy i niósł je wprost na twarz biednego Malika. Nawet z tak małych rzeczy potrafiliśmy się cieszyć. Nie widzieliśmy się tyle czasu. Odkąd policjant dał nam w końcu spokój i mieliśmy wolną drogę nie robiliśmy nie wiadomo czego.. Wpatrywałam się w niego a on we mnie jak w obrazek, jak w osobę która była nam tak bliska, lecz nie widzieliśmy jej od kilku lat. Tak własnie czułam kiedy na mnie spojrzał. Za każdym razem. Cała ta miłość i cierpienie przelewały się między sobą nieustannie. Obydwoje bylismy w końcu w pełni szczęśliwi. Znowu. Nie mówiliśmy dużo. Wygrzewanie się w australijskim słońcu w samo południe z ukochanym mężczyzną było spełnieniem najskrytszych marzeń. Nigdy nie pomyślałabym, że coś takiego może nastąpić.. Na horyzoncie pojawiły się jakies skały. Myślałam, że są to jakieś zwykłe, nic nie znaczące i wolno stojące bryły, które nikomu nie przeszkadzają. Zauważyłam jednak, że Mat nieco zwolnił i zaczęliśmy je okrążać. Już za chwilę miałam przeżyć kolejną, niewyobrażalnie wielką przygodę mojego życia.
Zayn spojrzał na mnie odgarniając grzywkę z twarzy, wiatr był na prawdę mocny. Spojrzałam na niego, nie do końca wiedząc czego tak na prawdę mam się spodziewać. Nigdy nie słyszałam o czymś takim jak wyspy Bali, nie miałam dostępu do neta więc nie było nawet możliwości żeby jakoś to sprawdzić.
W końcu oderwałam wzrok od Malika wciąż się do mnie łobuzersko uśmiechającego i spojrzałam nieco nad niego. Widok który zobaczyłam o mało nie spowodował u mnie palipitacji serca lub jakiegoś zawału. To wszystko było po prostu niewiarygodnie piękne. Nigdy nie widziałam czegoś tak olśniewającego. Tak zróżnicowany krajobraz miałam tylko w marzeniach, nie myślałam, ze zobaczę kiedyś coś takiego na prawdę. Gdzie nie spojrzałam odgrywała się inna historie. Na skałach koczowały kozy, które były do nich przystosowane, na płaszczyznach stały drewniane domki i przepiękne wodne ogrody i nie tylko, na innej płaszczyźnie ludzie zbierali chyba ryż a na innej prowadzili konie.
WYSPA BALI(wejdźcie sobie i zobaczcie także inne zdjęcia, bo to co tam zobaczylam mnie po prostu powaliło, nie da się tego opisać zwykłymi słowami).
Spojrzałam na Zayna. Kompletnie mnie zatkało i nie potrafiłam mimo najszczerszych chęci wydusić z siebie słowa.
-Ciii - wyszeptał, położył mi palec na ustach i pocałował czule w czoło. Uwielbiałam jak to robił.
-Nic nie mów, to i tak dopiero początek.. - powiedział tajemniczo i chwycił mnie za rękę.