niedziela, 7 października 2012

Rozdział III


Dzisiaj rano, na ich podjeździe nie było już auta. Wyjechali.. Wiedziałam, że to się tak skończy. Muszę powiedzieć  że czuję straszną pustkę. Jakby ktoś zabrał mi tlen, bez którego nie umiem oddychać, normalnie funkcjonować. Z resztą nawet jakby dalej tu byli, to co? Na pewno nie poszłabym do nich i nie spytała, czy nie chcą może wpaść na ciastko.. "Nadzieja umiera ostatnia"

****************************
Nigdy nie cieszyłam się tak, na widok auta. Wrócili dziś po południu! Może pojechali na zakupy, albo coś.. Nieważne!! Cieszę się, jakby ktoś dał małemu dziecku zabawkę, o której zawsze marzyło. Nawet nie wiecie jaką satysfakcję sprawia mi to, ze znów jestem w nich bezgranicznie i bezwarunkowo zakochana <3
Po obiedzie poszłam na basen, który stoi tuż przy naszym domku. Kolejne moje miejsce do relaksu, które po prostu uwielbiam! Było bardzo gorąco, więc rozsunęłam cały dach, tak że cała powierzchnia basenu była odkryta. Siedziałam i pływałam w nim ponad pół godziny. Nadszedł więc czas żeby w końcu z niego wyleźć.. Właśnie stawiałam drugą nogę na płytkach, kiedy znowu poczułam ten dziwny dreszcz, jakby ktoś mnie obserwował. Odruchowo, lecz bardzo szybko spojrzałam na dom naszych sąsiadów. Firanka w oknie balkonowym opadła na dół. Ktoś tam był, ktoś stał tam przez jakiś czas i mnie obserwował. Przeszły mnie ciarki. Nie wiem do końca czemu. Wzięłam ręcznik i jak najszybciej pobiegłam za dom, gdzie nikt mnie nie mógł zobaczyć. Sama nie wiedziałam czemu tak spanikowałam  Zaczynałam totalnie wariować. Po chwili nie dowierzałam we własne myśli, które mówiły: " Dziewczyno! Opanuj się! Ktoś sobie wyjrzał przez okno, a ty od razu myślisz że cię wszyscy podglądają! Jakby było na co patrzeć.." Krzyczałam na siebie w myślach. To samo usłyszałam od Kasi, tylko w łagodniejszych słowach. Jestem nienormalna, wmówiłam sobie że 1D tu przyjechali, a teraz jeszcze myślę, że mnie podglądają. Świetnie, po prostu nic lepszego nie mogłam wymyślić..
Położyłam się do łózka po 11.. Jak zwykle od 3 dni nie mogłam zasnąć. Jakby inaczej - pomyślałam. Zdziwiło mnie jednak to, ze nie byłam zmęczona. babcia z dziadkiem już dawno spali, więc wymknęłam się po cichu z pokoju i poszłam na hamak, który zawsze bardziej lubiłam od łóżka. Położyłam się na nim i wpatrywałam się w niebo pełne gwiazd. Nagle coś w środku zaczęło mi mówić, żebym w końcu ruszyła tyłek i poszła się przejść. Przeszłam już całkiem spory kawałek, kiedy zauważyłam grupkę dresów idących na przeciwko mnie. W jednej chwili zorientowałam się co ja do jasnej cholery tu robie?! Jest ok. północy, a ja idę sama ciemną uliczką, jakby nigdy nic. Jakby tego było mało idzie prosto na mnie grupka dresów. Wpadłam w potworną panikę. Do domu miałam za daleko, nigdy bym nie zdążyła. Starałam się zachowywać normalnie. Spokojnie, mówiłam sobie w myślach.. Na nic. Zaczęli mnie wołać: - Ej malutka! Co taka lala jak ty robi sama w nocy? Może chciałabyś się zająć czymś konkretnym?
Obleśne.. Ale nic nie odpowiedziałam. Szłam cały czas prosto, gdybym zawróciła pokazałabym im że się boję. A nie bałam się wcale. Dobra, kogo ja oszukuję.. Myślałam, ze się posram ze strachu! Przeszłam koło niech bez słowa. Odetchnęłam z ulgą. Już wszystko ok- pomyślałam uradowana. Najgorsze dopiero nadeszło..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz