wtorek, 20 listopada 2012

Rozdział XXII

Siedziałam na krześle skulona i nie mogłam powiedzieć nic więcej, oprócz tego co było oczywiste. Chłopcy otaczali mnie ze wszystkich stron. Wyglądaliśmy trochę jak kółko AA, ale teraz jakoś nikomu nie było do śmiechu. Chociaż byłam u nich już od pół godziny, dalej byłam w szoku. Malik próbował mnie pocieszać, Louis też, ale nie umiałam dojść do siebie po tym przedstawieniu u Dawida. Kiedy dobiegłam do ich domu, przez 10 minut nie umiałam wydusić z siebie słowa. Kiedy jednak powiedziałam im to wszystko, co było po prostu nie do pomyślenia, wszystkim opadły szczęki. Nikt nie wiedział co w tej sytuacji zrobić. Zostało nam tylko czekać...
Nagle zamurowało mnie jeszcze bardziej. Usłyszałam dźwięk silnika wjeżdżającego na podjazd. Chłopcy zastygli w bezruchu. Spojrzałam na każdego z nich po kolei. Miny wszystkich wyrażały tysiąc emocji.
Wstałam jednak powoli z krzesła i starałam się dojść po cichu do okna. Chłopcy śledzili każdy mój ruch, jakby jeden zły krok mógł uruchomić bombę. W połowie drogi do okna ponownie zamarłam. Powodem był dźwięk pukania. Przeszły mnie ciarki. W jednym momencie wszystko runęło. Teraz nie wiedziałam czy mam wpaść w panikę czy w końcu zacząć robić coś dobrego. No ale co?!
Nie wiem jakim cudem mój mózg ponownie zaczął działać. Mój plan może nie był doskonały, ale zawsze lepiej taki niż żaden. Odwróciłam się przodem do zespołu i kazałam obrócić im się tyłem do mnie. Rzucili mi pytające spojrzenia, ale upewniłam ich, że wiem co robie, a przynajmniej tak mi się zdaje.. Kiwnęli mi głową na znak żebym działała. Kiedy się szybko odwrócili zaczęłam ściągać z siebie ubrania, aż zostałam w samych majtkach. Włożyłam głowę do umywalki w kuchni i odkręciłam wodę. Wzięłam ręcznik i szybko się nim owinęłam i idąc do drzwi zaczęłam krzyczeć: IDĘ! JUŻ OTWIERAM! Przechodząc do przedpokoju zobaczyłam w oknie samochód. Srebrny mercedes, który miał logo. Logo jednej z najpopularniejszych stacji telewizyjnych w Polsce. TVN. Wzięłam głęboki oddech i otworzyłam drzwi z uśmiechem na twarzy. Od teraz wszystko było częścią mojego planu. Miałam nadzieję, że jestem dobra aktorką.  Jeśli nie - będzie po nas. Kiedy po otworzeniu drzwi zobaczyłam Kamila Durczoka z mikrofonem w ręku i jakiegoś faceta obok z ogromną kamerą ( wiedziałam, że zobaczę taki widok) zrobiłam zaniepokojoną minę. Jeśli teraz się nie postaram, to na pewno więcej nie zobaczę chłopców. Na pewno nie tutaj.
Podciągnęłam ręcznik do góry i zrobiłam zawstydzoną minę. W końcu wyglądałam jakbym wyszła spod prysznica...
-Przepraszam, ale mogę panom w czymś pomóc? - Durczok zrobił zdziwioną minę po usłyszeniu moich słów..
-No tak, przyjechaliśmy bo dotarła do nas wiadomość, że przebywają tu członkowie jednego z najbardziej znanych zespołów na świecie, a mianowicie chodzi mi o One Direction.
W tej chwili spojrzałam na niego jakby był kretynem po czym go wyśmiałam.
-Czy pan sobie ze mnie żartuje? Chyba wam nie wyszła ta ukryta kamera., One Direction w Polsce?! W Polsce?! Hahahahaha!!!!!!! - znów wybuchłam śmiechem, co dało mi trochę pewności w tym, że dobrze gram, bo widziałam że prezenter zaczyna mięknąć. Zrobił jednak coś, czego w życiu bym się nie spodziewała.  Zepchnął mnie na bok i razem z kamerzystą wlecieli do domu.
-Nie no to są jakieś żarty?! Proszę wyjść z mojego domu! - zaczęłam na nich wrzeszczeć. Moje serce prawie eksplodowało kiedy zobaczyłam, że ani w salonie ani w kuchni oprócz naszej trójki nikogo nie było.
-Wyjdźcie stąd natychmiast! Nie macie pozwolenia ani żadnego ważnego powodu, żeby mi się tu wciskać! Wynocha, bo zadzwonię po policje!
Myślałam, że nie doczekam się momentu, w którym opuszczą ten dom. Moje nawrzeszczenie chyba jednak trochę pomogło, bo wynieśli się z niego i odjechali.
Poleciałam jak najszybciej na górę po chłopców Oczywiście musiałam się potknąć, kiedy wchodziłam po schodach, bo ręcznik ograniczał trochę moje ruchy. Po kolei wchodziłam do wszystkich pokoi, aż została mi tylko mała łazieneczka. Otworzyłam drzwi, ale w środku było pusto.
To nie możliwe - pomyślałam. Ten dom nie ma ani strychu ani piwnicy. Na dole nie było ich na pewno. Biegałam jednak po schodach tam i z powrotem mając nadzieję, że gdy otworzę jakieś drzwi zobaczę 5 kochanych mordek. Niestety nie stało się tak. Żadne okno nie było nawet uchylone. Nie miałam pojęcia gdzie mogli być. Nie zostało mi jednak nic innego jak ubrać się i zamknąć ich dom.
Miałam nadzieję, że niezależnie od miejsca, w którym są,  nic im się nie stanie...

1 komentarz:

  1. Ty nie wiesz co ja przeżywam gdy czekam na następny! Proszę dodaj nowy jak najszybciej! ♥♥

    OdpowiedzUsuń