piątek, 16 listopada 2012

Rozdział XIX

Wygłupialiśmy się w basenie jeszcze przez jakąś godzinę. Nie wiem czy to ja przemogłam w Zaynie lęk do wody czy sam nie chciał tego tak bardzo przy mnie okazywać. Pod koniec naszych zabaw podpłynął do mnie i znów wziął mnie na ręce. Podszedł do schodów basenowych i już szliśmy w stronę hamaku. Nie wiem co dalej stało się z moją bluzką.
-Nie będzie ci już potrzebna, uwierz - powiedział Malik kładąc mnie ostrożnie na hamaku. Uśmiechnął się do mnie tym swoim łobuzerskim uśmiechem i położył koło mnie. Miałam ochotę się na niego po prostu rzucić. Wtuliłam się w jego tors i przymknęłam oczy. Po chwili ciszy zaczął się śmiać coraz to głośniej. Podniosłam na niego pytający wzrok.
-Co cię tak śmieszy? Chcesz, żebym jeszcze raz cię wciągnęła do wody?
-Przypomniało mi się jak dałaś z liścia temu kolesiowi. Jeszcze takiej zdenerwowanej cie nie widziałem. Co się stało? Kto to właściwe był?
-Długa historia, mój niegdyś najlepszy przyjaciel, ale urwał ze mną kontakt, bo mu dziewczyna kazała. Nie chcę za bardzo o tym gadać. Nie wiem jednak co cię aż tak bardzo cieszy.
Podparłam się łokciem i mogłam na niego spojrzeć prawie w całej okazałości. Miał jeszcze trochę mokre bokserki. Przestań się tam patrzeć Kinga - mówiłam sobie w myślach.
Nie wiem co się ze mną działo. Nigdy czegoś takiego nie miałam. Połykałam wzrokiem jego ciało po malutkim kawałku i cieszyłam się każdym następnym.
-Wiesz, że to trochę krępujące? - wymruczał, bo nie można tego inaczej nazwać.
-Przepraszam, jesteś za dobrze zbudowany... - wyjąkałam zawstydzona.
Zrobiło mi się tak głupio, że miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Położyłam się z powrotem na hamaku lecz tym razem plecami do niego. Poczułam jak po moim ciele zaczęła wędrować jego ręka. Najpierw szyja, kręgosłup, biodro i w końcu zacisnęła się na brzuchu i bez trudu mnie do niego przyciągnęła. Leżeliśmy tak, że nie było pomiędzy nami żadnej, wolnej przestrzeni. Nasze ciała pasowały do siebie jak dwa puzzle. Uśmiechnęłam się do siebie, ale pomyślałam, że dalej muszę grać zawstydzoną dziewczynkę. Odsunęłam się od niego, a on jak dziecko połknął haczyk i tym razem obrócił mną tak, że leżałam do niego przodem.  Jakimś cudem opanowałam uśmiech i zachowałam udawaną, ponurą minę.
-Uwielbiam cię, wiesz? - powiedział - Uwielbiam jak się śmiejesz, krzyczysz na mnie, denerwujesz, ale najbardziej jak jesteś taka zawstydzona jak teraz, bezradna i nieśmiała.
Popatrzyłam na niego smutnym wzrokiem. Przybliżył mnie do siebie jeszcze bardziej i nasze twarze już stykały się nosami. Jestem świetną aktorką, drugi haczyk połknięty, pomyślałam z dumą lecz nie dałam tego po sobie poznać. Zayn zaczął się powoli przysuwać. W końcu lekko podniosłam głowę i nasze usta znów się złączyły. Pierwszy pocałunek był krótki. Oderwałam się od niego i położyłam głowę na hamaku. On jednak nie miał zamiaru tego tak skończyć. Wsadził rękę pod moją głowę, podniósł ją i złożył na moich ustach kolejny pocałunek. Ten jednak był pełen ciepła i prawdziwej miłości. Kiedy jednak jego usta sie ode mnie oderwały, coś we mnie pękło. Teraz to ja przyciskałam go do hamaku i zaczęłam całowac najczulej jak tylko umiałam. Nie obejżałam się, kiedy już na nim na wpół siedziałam na wpół leżałam. Jego ręce oplatały moje biodra, co sprawiało, że bliżej siebie już nie możemy być. Całowaliśmy się jak dzicy. Jakbyśmy nie mieli się już nigdy więcej spotkać.
-Nie przeszkadzam wam w czymś? - nagle znikąd usłyszałam jakiś głos. Natychmiast oderwaliśmy się z Zaynem od siebie.
O nie. To nie może się dziać na prawdę. Wszyscy mogli nas zobaczyć w tym momencie tylko nie on! Wszyscy tylko nie Dawid...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz